Strona:Joanna Grey.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Nota G.

Joanna może być uważaną za zorzę poprzedzającą panowanie Elżbiety, dla Anglii bez wątpienia wielkie i wiekopomne. Nieszczęście nie dało jej dokonać o czem marzyła, mniej męzka i żelazna od Elżbiety, przewyższała ją wzniosłością umysłu i czystością nieskazitelnego charakteru. Wieść o śmierci jej, krwawem echem obiegła po Europie, Karol V i Marya Tudor zohydzili swą pamięć, sędziowie jej pomarli w szale lub na torturach sumienia;[1] — księżna Vendôme, matka króla francuskiego Henryka IV, opłakała skon jej męczeński; księżna Valentinois Dianna de Poitiers pisze do pani Montaigne: „Madame, l’on vient de m’aporter la relation, de la pauvre reine Jane, et ne me suis pu empecher de pleurer a ce doux et religieux langage qu’elle leurs a tenu a ce supplice. Jamais fut — il si accomplie princesse? helas! voyez ce que c’est souvent de monter sur le dernier degré, qui ferait croire que l’abime est en haut.“ — Słowa też ostatnie jej wiernie oddaliśmy w jej pożegnaniu z ludem, który niewinnym był tej zbrodni, dokonanej przez możnych.




Nota H.

Oto trzy listy Joanny Grey, dziwnie charakteryzujące tak wykwintność epoki, (przypominającą staro-rzymską elegancyę, urbanitas), jak jej niepospolitą indywidualność. Można je czasem wziąść za list Cycerona! Ktokolwiek będzie w Zurychu, może je oglądać w oryginale łacińskim, w którym były pisane do Büllingera, uczonego i wielkiego rozgłosu w swym czasie używającego, nie bez wpływu na ruch umysłów europejskich. Pisywał on do humanistów, królów „światlejszych“, landgrafów, filozofów i artystów, do księcia Kondeusza, Henryka VIII, Christiana III, Zygmunta II (Augusta), Edwarda VI i do Joanny królowej, której nie śniła się nigdy korona.




List I.

Przesyłam Ci dziś mężu uczony serdeczne wyrazy wdzięczności, które dla Ciebie, we mnie jak długo żyć będę, nie wygasną. Ale jak Ci tego dowiodę? Czuję, że za tak ważne przysługi, tylko trwałością uczuć wywzajemnić się mogę. Winnam Ci wiele wdzięczności za listy twoje ostatnie, kartki ich pełne wiedzy i arcyważne, inne jak wszelkie zwyczajne listy, które odbieram, i dalekie od próżnej zabawy, obfitują w nieocenione zasady i przestrogi, stosowne do mego wieku, płci i stanowiska. W listach tych, równie jak we wszystkich pisanych dla użytku naszej małej rzeczypospolitej chrześcijańskiej[2], nietylko znać

  1. Dargaud, Harris Nicolas.
  2. Büllinger mieszkał w Szwajcaryi; jak dziwnie spotykają się umysły nieznane sobie, w swojej epoce! Nasz rubaszny ale genialny Rej z Nagłowic, równocześnie przekładał na język polski tegoż Büllingera, jako kalwin zapalony, z pietyzmem sobie właściwym. Patrz o tem piękną, niedawno wyszłą monografię Reja, p. Bronisława Zawadzkiego.P. a.