Czy spełnisz proźbę? Alastorze?... Patrz w oczy moje!...
ALASTOR (podnosząc rękę — głosem zamarłym)
Tak — dopomóż — Boże!
JOANNA.
Ten kwiatek, co tu wzrósł u mojej kraty, Łzami podlany — masz! weź go odemnie!
(całuje kwiat — Alastor ucałowawszy go także chowa)
I arfę moją tobie darowuję, Ale na zawsze niechaj będzie niema — Daj miecz —
(bierze miecz od Alastora i jednym cięciem przecina stróny, poczem miecz oddaje)
Ta arfa — to są moje dzieje!...
(pokój zapełnia się strażą — John Bridges i Gate stają w progu — cichy głos bębna za drzwiami — niewiasty służebne rzucają się do nóg Joanny).
JOANNA.
O moja Tylney — podaj mi krucyfix — Niechaj was wszystkich Pan Bóg — błogosławi — Za waszą wierność — dzięki — i z za grobu O was pamiętać będę...
(do krzyża)
Amen! Amen!!...
(wychodzi z spokojem, za nią Alastor, kobiety — straż i przytomni).
Zmiana. Wielki plac w dziedzińcu Tower — orszak żałobny wychodzi bramą i przechodzi przez scenę ku drugiej bramie — kilku księży z gromnicami, z krzyżem — za niemi wojsko — bęben czarno pokryty odzywa się od czasu do czasu — Bridges i John Gate — za nimi Joanna w bieli, z długim wualem, gromnicą w ręku i krzyżem czarnym — stąpa z godnością i spokojem cała w sobie skupiona — za nią Aylmer, Lady Tylney i służebne — na końcu Alastor spokojny jak posąg stąpa, i wspiera się na mieczu — czasami uśmiecha się nieprzytomnie i Joannę wskazuje ludowi — w oddali grupy ludu niemo poglądające na orszak powolny — słychać przez kilka chwil dzwon ponury.