Strona:Joanna Grey.djvu/095

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
chych słów mówi — za nią jej rodzice — panie tworzą półkole, lordowie także, i kiedy król schodzi z tronu, nisko się skłaniają, tworzą się grupy rozmawiające między sobą cicho, to głośno, — każda z sióstr króla w swem otoczeniu — Joanna Grey otoczona artystami i młodzieżą — król w cichej rozmowie przechodzi od jednych osób do drugich — od czasu do czasu cicha muzyka za sceną — w komnatach widać przechadzające się strojne osoby).


KRÓL
(siada mając kilka osób stojących w koło siebie).


HANS HOLBEIN (zbliża się kłaniając).


KRÓL.

Czytano mi apollogię szału twego przyjaciela z Roterdamu, illustracye twoje znalazłem wybornemi!... genialny pisarz ten Erazm! co za szkoda, że Anglię porzucił, byliśmy mu radzi — czy przyniosłeś nam jaką nową pracę?

HOLBEIN.

Oto ostatnia — (rozwija płótno).

KRÓL.

Joanna! siostra nasza Joanna!

OBIE KSIĘŻNICZKI.

Siostra!!

KRÓL.

O jakże podobna! cały duch jej, cała prostota zaklęte są w tem malowidle — (księżniczki Marya i Elżbieta patrzą z złośliwemi uwagami) Ferrers! patrzajno! nasza dziesiąta muza jak podobna!... nie Holbein! ty nas nie opuścisz... do Niemiec ja ci wracać nie pozwalam. — —

HOLBEIN (z ukłonem).

Drogą mi wola królewska —

(rozmawiają po cichu).


KSIĘŻNICZKA MARYA (siedząc otoczona paniami).

Hrabio Courtenay! od kilku tygodni cię nie widzieliśmy — stronisz od dworu już czas jakiś — od łowów w Bradgate cię niewidziano...

COURTENAY (kłaniając się).

Ach! tam byłem królewno — gdzie mnie oczy powiodły — lubię łowy i naturę.