Była szczęśliwą; — i czemuż to szczęście
Nie moją rzeczą opisać pieszczoty,
Któremi Neuha w zaciszu tej groty
Skończyła powieść. — Ta miłość serdeczna,
Żywa, a jednak jak w grobie bezpieczna,
Od lat dwudziestu Aberlard umarły,[1]
Gdy Heloizy trupa przy nim kładą,
Wyciągnął jeszcze rękę martwą, bladą,
Tuląc do serca kochanki popioły...
Skalistym brzegom fala wciąż powtarza:
Nikt jej nie słucha i nikt nie uważa...
Muzyki serca w grocie dźwięczą pienia:
Stłumione szepty i ciche westchnienia.
Chrystjan i jego losu towarzysze,
Och! gdzie są teraz? — Gonią przez fal cisze,
Lecz czyliż morze będzie ich wybawcą?
Czyż im da niebo, czego ludzie bronią:
Fala, co teraz pod ich wiosłem gnie się,
Kędy ich niosła, i wrogów poniesie.
Wróg, kiedy pierwszy połów go zawodzi,
Skierował pogoń ku Chrystjana łodzi;
Jak skrzydłom sępa, gdy zdobycz postradał.
- ↑ w. 1301 i n. Abelard — »Podanie zawarte w historji Heloizy mówi, że kiedy ciało jej składano do grobu Abelarda, pochowanego przed dwudziestu laty, on otworzył ramiona, aby ją uścisnąć« (B.).
Abelard (1079—1142), sławny założyciel szkoły t. zw. nominalistów; znany jest również z przedziwnej historji miłosnej z Heloizą (1101—1164).