Lara znów się rozgościł na ojczystym dworze;
Gdy go ojciec odumarł, jeszcze nadto młody,
Pan swej woli, na życia ważył się przygody;
Smutne dziedzictwo władzy! a kto ją posiadał,
Nieraz własne swe serce z pokoju okradał.
Tysiąca błędnych ścieżek wiodących do zbrodni.
Właśnie gdy mu konieczną rada drugich była,
Już wrząca młodość Lary drugimi rządziła.
Małej wagi, z lat młodych jak, gdzie był, i kędy?
Choć krótkie jego były wędrówek przegony,
Dość długie, by był przez nie w połowie zgubiony!
Lara młodo porzucił swego ojca progi,
Lecz od chwili, pielgrzymi gdy wziął kij do drogi,
Zapomnieli odjazdu, wspominać przestali.
Ojciec Lary był prochem, — jeden wasal trzyma,
I to wszystko, co wiedział, że pana tu niéma![2]
Cały zamek zapomniał o Lary imieniu,
A ta, którą był poznał, pokochał na żonę...
Inny mąż już pocieszał Lary narzeczonę.
Młody o nim zapomniał, stary już był w grobie,
A dziedzic niecierpliwy rozmawiał sam w sobie:
I wzdychał do żałoby, której nosić nie mógł.