Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/204

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

»Lecz baszo! głosu i sił mi już braknie,
Trud odpoczynku, głód posiłku łaknie.
Pozwól, bym odszedł. — Pokój, pokój z wami!
Odchodzę za was modlić się ze łzami«.

730 
— »Stój, stój, derwiszu! mam cię jeszcze badać.

Stój! — słyszysz? każę! — musisz odpowiadać!
Usiądź! wieczerzę przyniosą ci słudzy,
Nie będziesz pościł, gdzie ucztują drudzy.
Powiesz mi potem, jak naoczny świadek,

735 
Krótko i jasno; nie lubię zagadek«.

Nie wiedzieć czemu, derwisz drgnął i srogo
Z pod brwi zmarszczonych spojrzał, jakby z trwogą.[1]
Łaska w nim baszy nie budzi wdzięczności,
Ni go snadź wzrusza cześć obecnych gości,

740 
Bo przygryzł wargę, i bladość niezwykła[2]

Jak błysk po licu przebiegła i znikła.
Usiadł w milczeniu, i wrychle na nowo
Przybrał wzrok zimny i postać surową.

Przynieśli ucztę — wykwintne potrawy.

745 
Jakby w nich jadu lękał się zaprawy,[3]

Zadrżał na widok, ze wzgardą odpycha...
Dziwna w zgłodniałym wstrzemięźliwość mnicha!
— »Co ci, derwiszu? — jedz! — ust ci nie splami
Psie jadło giaurów; tuś nie ze zbójcami.

750 
Co? sól odpychasz? — zgody zakład święty,

Co podzielona koi gniew zawzięty,
Sprzysięgłe na się łączy pokolenia
I serc nieprzyjaźń w braterstwo przemienia?...«

    wolnemu (Freedom’s bosom), musi pierwej złamać moje kajdany, nim osuszy moje łzy«.

  1. w. 737. jakby z trwogą — bez sensu dodane przez tłumacza dla rymu.
  2. w. 740. w oryg.: »był to jedynie sekundowy przypływ krwi w złości, który przebiegł przez jego lico i zaraz się uspokoił«. Odyniec podaje zamiast tego: »bladość niezwykłą«.
  3. w. 745—6. W oryg: »odsunął się od potraw, jakby w nich była trucizna domieszana«.