Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Od tego dnia była już zwykłą przeciętną matką-świekrą, jędzą nieznośną, dokuczliwą, na niewinnych młodych kobietach wywierającą złość za bóle i cierpienia swego życia.
Trudno, nawet Chińczyk musi mieć jakieś zadośćuczynienie!