Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Fu Wang szedł wściekły. Co to znaczy jakieś „dobrze“? On o takich rzeczach nigdy nie myślał. Każdy pragnie, żeby mu było dobrze, a tymczasem jest tak, jak jest, i inaczej być nie może.
Zastał żonę w dużym, jasno oświetlonym pokoju, gdzie prócz niej bawiły się i jego dzieci z małym, jasnowłosym chłopaczkiem, po europejsku ubranym. Dzieci wraz z matką padły mu do nóg. Wyglądały bardzo dobrze. A potem biała kobieta kazała Zbytecznej pokazać, czego się u niej nauczyła. I Zbyteczna szyła w obecności męża na pięknej nożnej maszynie do szycia, tak że szycie samo z maszyny wychodziło, a czegoś podobnego nigdy w życiu jeszcze nie widział. Było to bardzo piękne, lecz wkońcu Fu Wang zażądał rozmówienia się z żoną na osobności.
Przezorna biała kobieta ofiarowała im na ten cel swój własny pokój, ale Fu Wang nie zgodził się na to. Wobec tego, mimo iż pierwotnie zamierzano rozmówić się u matki-teściowej, rozmowa, postępująca zresztą tempem bardzo szybkiem, odbyła się na podwórzu, zwłaszcza iż wieczór, choć ciemny, był ciepły. W czarnej nocy cudacznie, niby