Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

uśmiechem. Z leżącej przed nami wsi dolatuje pianie kogutów, szczekanie psów, czasem rżenie koni, słychać nawet piskliwe głosy ludzkie, ale w polach panuje słoneczna cisza, opromieniona blaskiem pogodnego, szafirowego nieba.
Oto wieś Czternastej Mili i jej okolica.
Dlaczego wieś Czternastej Mili, a nie Targowisko Wron, Podwórze Cesarskiego Konia, Dno Studni lub wieś Byka Rodziny Sun, jak pięknie nazywają się wioski chińskie, że nie powiemy już nic o wsi Suki, wsi Niepodkutego Konia, wsi Wielkiego Melona lub też wsi Pięknie Ubijającej Tygrysy? Dlaczego koniecznie wieś Czternastej Mili?
Tego nikt nie wie. Przed wielu, wielu setkami, a może tysiącami lat przyszło tu kilka rodzin z dalekich stron, zbudowały naprędce szałasy, a potem, wygrzebując glinę i sporządzając z niej wielkie, niezgrabne cegły, zbudowały kilka domów, jak i gdzie się komu podobało, bez najmniejszego planu, bez żadnego porządku i systemu. Uważano na to tylko, aby dom nie stał zbyt daleko od ścieżki, na jaką przypadkiem natrafiono, a która prawdopodobnie stanowiła jedyną komunikację z sąsiedniemi jakiemiś wioskami. A póź-