Strona:Jerzy Bandrowski - W płomieniach.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
PRZEDMOWA.

Książka niniejsza, zamówiona przez jedną z warszawskich firm wydawniczych podczas okupacji Galicji wschodniej przez wojska rosyjskie, napisana została we Lwowie, w maju 1915 roku. Działa twierdzy przemyskiej już były umilkły, a tylko od strony Karpat dolatywał ich huk głuchy wprawdzie i oddalony, lecz nieustanny.
Rękopis, wysłany do Warszawy przez okazję, doszedł do rąk wydawców, zdaje się, dopiero gdzieś w czerwcu, kiedy nad wydaniem książki tego rodzaju dobrze należało się zastanowić. Wydawcy, po dokładnem rozważeniu okoliczności, trafnie zadecydowali, iż na wydanie tej książki w Warszawie jest już zapóźno, wobec czego rękopis, również przez okazję, wysłali mi do Kijowa. „Okazja“, jeden z ewakuowanych z Królestwa Polskiego urzędników kolejowych, tułał się, podobnie jak i ja, przez dwa lata po Rosji, nigdzie mnie spotkać ani znaleźć nie mogąc, jednakże w zacności swojej woził mój rękopis ze sobą i po dwuch latach doręczył mi go wreszcie w Kijowie, ku wielkiej mojej radości zachowany doskonale i we wzorowym porządku, za co szanownemu rodakowi należny dank tu składam.
Z wielką obawą zasiadłem do odczytania rękopisu, którego kartki były mi jak nowe. Obawiałem się, że książka ta straciła już wszelką aktualność i wszelką wartość. Obejmuje ona historię Lwowa od zamordowania austryackiego następcy tronu, Franciszka Ferdynanda d’Este, aż do wkroczenia wojsk rosyjskich do Lwowa, tedy, możemy dziś powiedzieć, jedną tylko drobną scenę z wielkiej naszej tragedji, fragment, ginący wobec ogromu wypadków, jakie po nim przyszły. W dodatku nie jest