Strona:Jerzy Bandrowski - W białem miasteczku.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Doktór? Gdzie doktór?
Zagórski tak się zamyślił, że nie zauważył nawet, jak stanął wraz z orszakiem na cmentarzu. Teraz już się uczestnicy pogrzebu rozchodzili, a na żółtej, świeżej mogile stał straszny, rudobrody grabarz, szeroką, lśniącą łopatą zsypujący coraz to nowe grudy ziemi.