Strona:Jerzy Bandrowski - Rajski ptak.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

to pana tak bardzo irytuje ten pieron Jeleń, pański przyjaciel?
— Uważa pan: ja jestem z nim zupełnie szczery —
— A on z panem nie. No, nie ma żadnego interesu w tem, aby być szczerym. O cóż chodzi?
— Mówię z nim zawsze jak z bratem, lubię go naprawdę, a on mi tu niedawno powiada: „Panie Polata, im bliżej pana poznaję, tem bardziej się od pana oddalam“.
— No, to jednak chyba szczerze!
— Ale ja nie wiem, czem go od siebie odstręczam.
— Inteligencką kulturą, która jest mdła. Albo raczej — nie, kultura, jako taka, wcale nie musi być mdła, chodzi tylko o to, w jaki sposób się jej używa i do czego, do jakiego celu. Jeśli się nie chce ponosić konsekwencyj kultury —
— Konsekwencyj? — zdziwił się Polata — A jakież one są?
— Człowiek kulturalny łatwiej odróżnia zło od dobrego...
— Zatem?
— Powinien śmielej dawać świadectwo prawdzie, protestować przeciw wszelkiej krzywdzie i przeciw wszelkiemu złu, a tego inteligencja — dla swej wygody — nie robi — aby uniknąć konfliktów... I należy organizować, ułatwiać pracę Dobra... Zna pan żywot błogosławionego Jana Bosko? Cóż, linoskoczek — a ile dobrego zrobił!