Strona:Jerzy Bandrowski - Przez jasne wrota.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 12 —

Naogół było to straszne towarzystwo bandytów, okrutników i chytrych, podstępnych geszefciarzy. Naprawdę przyzwoitym i czystym człowiekiem był jenerał Romanowskij, ale ten znów uniemożliwiał sobie pozycję przez swe monarchistyczne, zbyt wyraźnie akcentowane przekonania — bo monarchistą był i Chorwat, ale tego nie rozgłaszał. Jenerał Romanowskij i nas Polaków uważał za monarchistów, a nie znosząc Czechów, chciał wejść z nami w bliższe stosunki. Adtjutantem jego był Polak amerykański, swego czasu poddany rosyjski, nazwiskiem Kulesza. Był to porządny człowiek, zakochany w swym jenerale. Prowadził z nami bezowocne pertraktacje i przejęty duchem i poglądami jenerała Romanowskiego, bardzo się zdziwił, kiedyśmy oświadczyli, że jesteśmy republikanami i „platformy monarchistycznej“ nie uznajemy. Ten jenerał Romanowskij, profesor piotrogrodzkiej Akademji wojskowej, człowiek młody jeszcze i ponoś bardzo zdolny, został w 1920 roku skrytobójczo zastrzelany w Stambule. Był to człowiek wzrostu więcej niż średniego, blondyn o orlim nosie, niebieskich oczach i pociągłej, sympatycznej, jasnej twarzy. Cieszył się opinją jednego z najzdolniejszych jenerałów rosyjskich, zaś we Władywostoku pełnił funkcję łącznika między armją rosyjską a armjami sojuszniczemi.
Nie można powiedzieć, aby i sojusznicy bardzo się tam elegancko zaprezentowali. Wszyscyśmy na Syberji spodziewali się, że po ostatecznem opanowaniu przez nas kolei syberyjskiej, znajdziemy we Władywostoku przygotowane już dla nas składy amunicji, broni, dział, mundurów i innych potrzebnych rzeczy. Przypuszczaliśmy, że może poinformowane o nas władze nasze, to jest polskie i czeskie, przy-