Strona:Jerzy Bandrowski - Pielgrzymi.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

goś wizjonera, to jest głowa proroka, głowa jasnowidza rozmawiającego z umarłymi.
Te oczy! Małe miał oczy, jakby trochę zmrużone, zdolne do błysków, lecz wypłowiałe, szarobłękitne, ledwo żarzące się. A jednak jak on widział! Podziwiacie „Pana Tadeusza' jako obraz, zapominając, że to nie jest poemat realistyczny lecz niesłychana wizja, silna i potężna. Jak ostro i bajecznie wyraźnie widział ten człowiek, jeśli po tylu dziesiątkach lat, obraz tego kraju, miał niezatarty w swej duszy, niezamącony naleciałościami, niewyblakły. — I on to był, który Towiańskiego, jadącego do Paryża, widział oczyma duszy na dalekich drogach, on mówił, że oczy ma tak wyraźne, iż kiedy się zbudzi, widzi je pierzchające jak zwierzęta, spłoszone nagłem pojawieniem się człowieka. Nie przypuścilibyście, że ten poeta mocą ducha, odgadł najbardziej zasadnicze formuły wiedzy tajemnej. To był nie poeta, ale prorok.
Jesteśmy dziś w okresie narodzin Mesjasza. Ten czas wywiera mistyczny nacisk na nasze dusze. Dzwonią nam w sercach echa pieśni anielskich brzmiących nad Betlejemską stajenką, słodka wiara budzi się w piersiach. Skądże to, pomyślcie. Oto idea Odkupiciela mającego wcielić się w człowieka, to ubóstwienie człowieka, to uświęcenie Ludzkości.
Z tą chwilą ludzkość wchodzi na promienną drogę naśladowania Chrystusa. A wiecie, co o Nim mówi Mickiewicz? Nazywa Go najświetniejszym i pierwszym rycerzem prawdy, której świadectwo dał im nietylko swą śmiercią, lecz życiem swojem i nauką. I nazywa Go pierwszym i największym duchem Romantyzmu, nie tej szkoły pisarskiej, lecz rycerskiego romantyzmu epoki wojen krzyżowych i wojen za wiarę, tych cudnych czasów, rozbrzmiewających poematami rycerskiemi, podobnemi do legend świętych.
Otóż Mickiewicz ideę Mesjanizmu dał narodowi