Strona:Jerzy Bandrowski - Pielgrzymi.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I skoczyła do pana dyrektora Dyrcza.
— Cukiernicę mi pan Kłeczek dał, rozumiesz ? A ty po pysku dostaniesz, jeśli się jeszcze raz ośmielisz coś podobnego powtórzyć! Ty kuchto zasmolony, ty lizusie!
Po krótkiej chwili cały sztab pana radcy wymknął się wraz z nim z kuchni i szybkim, elastycznym krokiem podążył do bramy.
Ale pani Skowrońska długo jeszcze stała na werandzie, i patetycznym głosem skargi swe powierzała pustemu ogrodowi i tańczącym po nim białym obłokom, rzucanym przez przejeżdżające pociągi.
Tak się odbyła fuzja gmin.