Przejdź do zawartości

Strona:Jerzy Bandrowski - Osaczona i inne nowele.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jedyne, co umiem... a dusze dzieci kołysze w mity, spokojny sen.
Wejdź — odpowiedział krótko gospodarz, otwierając szeroko wrota.
I za chwilę wędrowiec syty, nakarmiony siedział przy kominie otoczony gromadką dzieci, które ciekawemi oczami wpatrywały się w jego twarz łagodną i uśmiechniętą. W ciemnym kącie siedział ojciec z gorzkim smutkiem patrząc na osierociałą gromadkę.
— Kiedy jednego razu szukałem zaklętej królewny z katarynką i małpką w zielonej klatce zaczął wędrowiec — za lasami, za górami, daleko...
Wiatr ukryty w kominie dmuchnął w iskry i podpowiedział:
—... daleeko, daleeko, daleeko...
A na dworze wielkie płaty śniegu, niby rój pszczół białych fruwały koło okien, na których mróz wyciskał fantastyczne białe kwiaty.