Strona:Jerzy Bandrowski - Niezwalczone sztandary.djvu/375

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ryjskiej i biernemu oporowi służby kolejowej. 6) Nieszczęśliwym wypadkom, zdenerwowaniu, najgorszemu w świecie stosunkowi do cofających się wojsk kołczakowskich — wreszcie „bezwzględności Czechów, którzy przewlekali swą jazdę poprostu dlatego, aby się wzbogacić“ — a — „gdy wreszcie wskutek powolnego tempa popadli w opresję, bez wahania — w myśl dawno powziętej decyzji — dodaje z dziwną pewnością siebie czcigodny pedagog — rzucili na pastwę wraz z Kołczakiem i nas.“
Słowem — każdy zmykał, jak umiał i z czem mógł, ale — głoszonej powszechnie w Polsce zdrady Czechów — nie było.
Było tylko jeszcze jedno:
— Nastrój żołnierza naszego był już beznadziejny, 15 eszelonów już było rozbrojonych bez oporu w przeciągu dwuch dni i chodzić już tylko mogło o kapitulację.
Przyczyn tej demoralizacji żołnierza polskiego dopatruje się p. Dyboski słusznie w niskim stanie intelektualnym oficera polskiego. Przenieść to można i na społeczeństwo. Masa inteligencji polskiej jest za słaba, za mało wyrobiona.
Wreszcie na końcu parę słów o książce p. Dyboskiego a mianowicie o tej jej części, która odnosi się do spraw dywizji polskiej, Polskiego Komitetu Wojennego i Komitetu Narodowego w Charbinie. P. Dyboski wstąpił do dywizji już po zawieszeniu broni we Francji i rozpadnięciu się Austrji, dlatego historja powstania dywizji polskiej jest mu mało znana. Mimo to wypowiada sądy kategoryczne bardzo apodyktycznie, z ujmą dla