Strona:Jerzy Bandrowski - Niezwalczone sztandary.djvu/323

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Korzystajmy ze sposobności póki czas, bo potem „oni“ opamiętają się i będzie zapóźno.
Zaś „oni“, w niezgrabnych, ogromnych, miesiącami nieczyszczonych buciarach, wytartych marynarkach, z pod których wyglądały czerwone rubachy, z plugawemi brodami i bochnami chleba pod pachą, ociężali, senni, w oszołomieniu patrzyli, nie rozumiejąc, ale patrzyli jak na niedorzeczną, zwarjowaną jakąś komedję, złudę szatańską, która tak zniknie jak przyszła.