Strona:Jerzy Bandrowski - Niezwalczone sztandary.djvu/284

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dywizja strzelecka, składająca się z trzech pułków strzeleckich o trzech bataljonach, bataljonu szturmowego, kompanji saperów, kompanji kolejowej, pułku artylerji i pułku ułanów z pełnemi sześciu szwadronami.
Łatwo sobie wyobrazić radość członków Komitetu, mimo że teraz dopiero spadał na nich ogrom pracy. Trzeba było, póki rzeki nie zamarzną. wysłać ajentów i pościągać ludzi z odległych miejscowości syberyjskich, z Tary w Tobolskiej gubernji, z Barnaułu, z Semipalatyńska. Trzeba było zorganizować i rozszerzyć punkty werbunkowe na Wschód, do Irkucka i dalej. Trzeba było do posłuszeństwa zmusić jakiegoś byłego rosyjskiego pułkownika, który, nie uznając ani Hallera ani majora, organizował bataljon na własną rękę w Irkucku i ani mu w głowie było przenieść się do Bugurusłania. Widząc, iż mu Czesi i Rosjanie wyrywają od czasu do czasu z rąk jakiś oddział, major postanowił przyśpieszyć tempo pracy i zażądał przeprowadzenia mobilizacji, a równocześnie wołał o lekarzy, buty, mundury, broń, kociołki dla żołnierzy i tysiące innych rzeczy. Członkowie Komitetu pracowali do upadłego, zwozili i wysyłali rzeczy i ludzi ze wszystkich stron — a naraz zaczęły dochodzić dziwne, niezrozumiałe, hiobowe wieści — liczba wojska w obozie, zamiast wzrastać, topniała z dnia na dzień.
Rozumie się. Major „dekował“ ludzi, nie przyznawał się do tego, ilu ich ma.
A Niwiński wciąż mieszkał w wagonie i jeździł. Był w Czelabińsku, u komendanta korpusu