Strona:Jerzy Bandrowski - Niezwalczone sztandary.djvu/282

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


XXIV.

Osiadłszy w swym obozie i ściągnąwszy ze wszystkich stron oddziały — stary doktor przyprowadził z Kazania stukilkudziesięciu ludzi i kilkanaście koni — major uspokoił się i zabrał się raźno do roboty.
Bugurusłan był miasteczkiem niewielkiem a mimo to za carskich czasów stała w nim brygada piechoty, zaś oprócz tego znajdowały się też duże magazyny. Major nie mógł usunąć tych oddziałów rosyjskich, jakie już w Bugurusłanie zastał, niewiele sobie jednak z tego robiąc, objął komendę nad całym garnizonem i wkrótce doprowadził do porządku zbolszewiczałą i rozpuszczoną hordę rosyjską. Był pedant i cierpieć nie mógł zaniedbania w mundurze, właściwego tak żołnierzom jak i oficerom rosyjskim. Zirytowany widokiem oficerów, wałęsających się po mieście stale w szynelach rozpiętych lub też zarzuconych tylko na ramiona, nawet przeciwko temu wystąpił i specjalnym rozkazem zmusił ich do zapinania płaszczów.
Był to człowiek niezbyt może rozległych horyzontów, ale uczciwy, rzetelny, żołnierz sumienny, oficer twardy. Daleki od teroryzowania żołnierza, karał jednak łatwo i surowo. Subtelności polityczne dla niego nie istniały; każdy wojskowy