Strona:Jerzy Bandrowski - Na polskiej fali.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Skończyło się na tem, że rybacy wymordowali całe karno, liczące około trzydziestu sztuk.
Od tego czasu już o fokach na zatoce nie słyszałem.
W kilka dni później potężny wicher północny połamał lody i częściowo z nich zatokę uwolnił tak, że można było znów wyjeżdżać na szproty.