Strona:Jerzy Bandrowski - Na polskiej fali.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

twicą i płomienistem sercem, Klemens zaraz poznał tatka i na tem się przebranie skończyło.
Po wieczerzy przyszło kilku chłopców przebranych za djabły, króla Heroda i „gwiazdkę”. Djabły biły Heroda karkulcami  t. j. pałkami do zabijania łososi.
„Pasterki“ tu w zwyczaju niema.
Drugi dzień nie różnił się niczem od zwykłej niedzieli. Przed południem dwie msze, popołudniu nieszpory, na tem koniec.
W drugi dzień świąt znowu wybuchła burza.