jeśli nie ten lud, wałem stanął u boku Łokietka, ściganego przez wrogów? Czy nie przy pomocy tego właśnie ludu zebrał do kupy swe rozdzierane i kradzione ziemie wypędzony ze swych dziedzin gospodarz?
Pierwsze słowo, czarodziejskie słowo zaklęcia zostało znalezione i wypowiedziane. Kościuszko sięgnął w głąb swego serca i tam znalazł to słowo. On, żołnierz z krwi i kości, żołnierz z ducha i czynu, krzyknął, że potrzebuje żołnierzy. Kto inny musiałby wysyłać werbowników odzianych w błyszczące mundury i wabiących lekkomyślną młodzież muzyką, winem i pobrzękiwaniem dukatów w cieniu sztandaru. Tu żołnierze przyszli sami, gotowi, z bronią w ręku, bo wiadomo było, że gdy Kościuszko każe się bić, bić się trzeba, bić się musi, albowiem tylko w broni jest zbawienie. Ten żołnierz nigdy nie dobywał szabli dla pustej
Strona:Jerzy Bandrowski - Kim był Tadeusz Kościuszko.djvu/26
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
24