stwie, mimo niechęci do broni bić się musi, bo jest w nim żywy jakiś głos wewnętrzny, silniejszy od wszystkiego na świecie. Że zatem jeśli ojczyzna chce mieć wielką armję, musi mieć bardzo wielu nie poddanych lecz wolnych obywateli, którzy w ojczyźnie swej mając wszystko dla siebie potrzebne, muszą jej bronić, ponieważ ona jest dla nich wszystkiem na ziemi. Nauczył się też, że musztra, uczone marsze, kunsztowne i zręczne sprawianie szyków jest zabawką, która nie może się oprzeć porywowi mas w szlachetnym rozpędzie rzuconych na wroga. Była to rzecz bardzo ważna, bo armje ówczesne były niby śmietanką z narodów lecz najczęściej tylko zszumowaną od biedy pianą. Ktoby przeciw takim armjom potrafił dźwignąć obywatelstwo zagrożonego kraju, jego lud czyli jego ziemie i skały, ten pewnym mógł być, iż armje najeźdźcy legną w pro-
Strona:Jerzy Bandrowski - Kim był Tadeusz Kościuszko.djvu/20
Wygląd