Strona:Jerzy Bandrowski - Czerwona rakieta.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

panuje nad przestrzenią 200 metrów — kontakt utrzymują cykliści. Głownem zadaniem samochodów pancernych jest pomaganie piechocie podczas ataku. Oprócz korzyści konkretnej, jaką jest rozbijanie gniazd karabinów maszynowych przy pomocy dział szybkostrzelnych, wozy opancerzone podnoszą ducha wojsk. Widziałem sam, jak po ataku żołnierze rosyjscy całowali nasze wozy...
Opisywał działalność tych wozów na galicyjskim froncie, gdzie głównie się niemi posługiwano ze względu na dobre drogi, wspominał bitwy...
Niwiński zrozumiał, iż traktowano go nie jako agitatora, ale jako poczciwego człowieka, który przyszedł pogawędzić z chorymi.
Światło słoneczne sączyło się przez gęste korony drzew, muszki brzęczały, ktoś tam chrapał potężnie...
Co wojna! Do czego wojna! Zmęczony człowiek chce odpocząć, chce żyć.
Więc Niwiński pożegnał swych nowych znajomych i wymknął się na miasto, ślubując sobie w duchu, że już nigdy więcej nie będzie burzył spokoju ludzi uczciwych. Bo ostatecznie na czem polegało jego zadanie? Na pozbawianiu ciszy serca i spokoju tych, którzy go sobie zdobyli męką i ranami. Miałże jątrzyć dusze ludzkie? Za nic na świecie. Wszakże taki spokój, to też szczęście.
Ulica była biała od żaru słonecznego. Długie „ogonki”, prażone promieniami słonecznemi, uciekały pod ściany domów i do wnętrza bram, ale i tam pociły się w zaduszę. Na cokole pomnika Stołypina postawiono podobny do głowy cukru głupkowaty, szary obelisk z napisem „Sława podwigu i trudu,” na piersiach alegorycznej kobiety w kokoszniku,