Przejdź do zawartości

Strona:Jerzy Bandrowski - Bajki ucieszne.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


FILOZOF.

Raz w jednem towarzystwie widziałem, jak pewien
Filozof, w gronie siedząc dam pięknych, królewien
Tak z ruchów jak i z sukien, z postaci, z wejrzenia,
Mimo, że syt był sławy, która opromienia
Najpiękniej i szacunek ludzi mądrych jedna,
Pokornie słuchał bzdurek, które niewybredna
Kobietek wyobraźnia wciąż mu trąbi w uszy;
Nawet nietajna drwina wcale go nie wzruszy.
— Nie widzisz? — rzekę później — że się z ciebie śmiały?
Tu filozof, na ubiór wskazując niedbały,
Odpowie napół z śmiechem, lecz dumnie i godnie:
— Wszak im więcej, niż głowa, piękne znaczą spodnie!


MASKARADA.

Tańcowała Pycha z Nędzą
A Niechlujność z Swarem pstrym
A choć wszyscy na to zrzędzą,
Lekkomyślność wiedzie prym.

Lekkomyślność malowana,
Na jej licach blansz i róż,
Do swego się śmieje pana,
Bowiem Nieład przy niej tuż.

53