Strona:Jerzy Andrzejewski - Miazga cz. 3.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dziennikarz; Agnieszka Grudzińska, lekarka pracująca w Instytucie Reumatologicznym; Maciej Grudziński, chirurg; Zbigniew Jodełka, pracownik naukowy w Instytucie Spraw Międzynarodowych; Paweł Kuczyński, pracownik naukowy Zakładów Farmaceutycznych w Tarchominie; Julia Lidke, pracownica naukowa w Instytucie Badań Literackich; Barbara Osińska, pracownica naukowa w Instytucie Biologii Doświadczalnej; Tomasz Pietruski, programista w Centrum Obliczeniowym Polskiej Akademii Nauk; Maria Paschalska, dziennikarka; Joanna Szubert, tłumaczka w Polskiej Izbie Handlu Zagranicznego; Marta Tatarak, pracownica naukowa w Instytucie Sztuki; Witold Tomczyk, referent w Departamencie Prasowym Ministerstwa Spraw Zagranicznych; Stefan Witwicki, po studiach socjologicznych, zatrudniony w jednym z dużych wydawnictw; Krzysztof Załuski, operator filmowy.

8

Edward Kubiak, jeszcze w łóżku, słucha radia i z dziennika południowego dowiaduje się o zgonie profesora Henryka Wanerta. Przejęty tą śmiercią, bo choć osobiście zmarłego nie znał, słyszał o nim od Karola Wanerta, więc w odległych czasach, gdy był młodym i ładnym chłopcem, zatem poruszony usłyszaną wiadomością wstaje z łóżka, aby poszukać żony. Znajduje Danutę w kuchni, zajętą przygotowywaniem obiadu. Niewiele zostało z jej dawnej urody zaraz po wojnie. Zestarzała się chudnąc i dzięki przywiędłej, pomarszczonej twarzy, nazbyt cienkim wargom i zaniedbaniu sprawia wrażenie starszej niż jest.
DANUTA /z niezadowoleniem/: Już wstałeś? Obiad jeszcze w lesie.
EDWARD: Wiesz, kto umarł? Profesor Henryk Wanert.
DANUTA /gdy Edward otwiera lodówkę/: Czego szukasz?
EDWARD: Napijesz się może jednego?
DANUTA: Coś ty? o tej porze wódkę pić?
EDWARD: Ja o innej nie mogę, a mam ochotę na jednego.
DANUTA: Na jednego! już ja cię znam. Po jednym przyjdzie drugi, a po drugim następny.
EDWARD: Dajże spokój, mówisz, jakbym był pijakiem, a ja nigdy do picia pociągu nie miałem.
DANUTA /po chwili/: On też był taki?
EDWARD /rozumiejąc aż nadto przejrzystą aluzję, lecz nie chcąc od razu skapitulować/: Kto?
DANUTA: No ten, co umarł, Wanert.
EDWARD: Wielki uczony był.
DANUTA: Ja pytam, czy był taki?
EDWARD: To znaczy jaki?
DANUTA: Zawsze się chwalisz, że jesteś bystry, a tu raptem nic nie możesz zrozumieć.
EDWARD: No, bo nie wiem, o co ci chodzi.
DANUTA: Pytam, czy był taki sam, jak ten twój Wanert?
EDWARD /Z pasją/: Nie wiem, nie znałem go.
DANUTA: Jak go nie znałeś, to pewnie był porządnym człowiekiem.
Kubiak wypija drugą wódkę i zamierza opuścić kuchnię, chcąc uniknąć jałowej i męczącej kłótni, a też świadomy, iż wycofując się pozostawi żonę w stanie niezaspokojonego rozjątrzenia, co przy jej wzrastającej z latami zaczepności i kłótliwości równoznaczne było dla niej z poczuciem klęski. W ostatniej jednak