Strona:Jerzy Andrzejewski - Miazga cz. 3.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niejszego nad tą czystość światła i jednocześnie jego przymglenie, gdy gęsty ciężar już ciemnej zieleni przyjmuje poblask słońca. Patrzyłem, patrzyłem i nagle poczułem się chory. Co jeszcze mogę zrobić? Gdzie być? Starczy mi w najcięższych chwilach ironii i nadziei? Nadziei na co?
W pewnym momencie wszedł pod namiot kawiarni młody chłopak, chyba nie więcej niż dziewiętnastoletni, zwykły tutejszy chłopak w podniszczonych dżinsach, w jaskrawo żółtych skarpetkach i w koszulce polo koloru bordo, półdorosły szczeniak, który jedną ręką popychał wózek z malutkim dzieckiem nie mającym więcej niż rok, chyba dziewczynka, nie był pijany, ale trochę podpity, zamówił piwo, wypił je tak, jak się u nas piwo pije: wprost z butelki, a potem od razu odszedł i widziałem, jak szedł bulwarem pełnym słońca, lecz wózka nie prowadził, trochę się w nogach nonszalancko kołysał i stać mu było gestu ojcowskiego na tyle, żeby od czasu do czasu wózek popychać, zawsze tylko jedną cwaniacką ręką, żeby się toczył sam, a on za nim szedł i gdy do niego dochodził — znów wózek popychał do przodu na pięć, sześć kroków i machał ku dziecku ręką. Był ciemny, długowłosy, smagły i poprzez jego opaloną, trochę wulgarną twarz prześwitywały uśmiechy czułości.
Jak kiedyś bardzo dawno, na przedwiośniu, gdy zaczynałem ten Dziennik i jeszcze nie wiedziałem, co będzie z Miazgą dalej — zapragnąłem nagle wyjechać, po prostu gdzieś wyjechać, być gdzie indziej, odetchnąć, ujrzeć krajobraz inny od tego, który widzę codziennie, wyjechać, odetchnąć, odnowić oczy i słuch, zostawić zmęczenie i bezsilną samotność, zostawić siebie, i wyjechać, i odetchnąć, i patrzyć, i słuchać, a przede wszystkim odetchnąć.

sobota, 12 września

Z Ewangelii św. Jana:
"Arcykapłan zapytał tedy Jezusa o jego uczniów i jego naukę. Jezus mu odpowiedział: Ja przemawiałem jawnie przed światem. Uczyłem zawsze w synagodze i w świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Potajemnie nie uczyłem niczego. Dlaczegóż mnie pytasz? Zapytaj tych, którzy słyszeli, co im mówiłem. Oto oni wiedzą, co mówiłem.
Gdy to powiedział, jeden ze sług obok stojących wymierzył Jezusowi policzek, mówiąc: Tak odpowiadasz arcykapłanowi?
Odpowiedział mu Jezus: Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeśli dobrze, czemu mnie bijesz?" /18, 19—23/.

poniedziałek, 14 września

W radiowej audycji "Popołudnie z młodością" wywiad z trzema młodymi dziewczynami, uczennicami ostatniej klasy jednego z najlepszych liceów warszawskich. Kilka fragmentów na gorąco zanotowanych:
— Moje myśli sięgają na rok.
— Chciałabym być nauczycielką albo przewodnikiem w "Orbisie", albo tłumaczem.
— Miłość też planuję, raczej, można powiedzieć, marzę. Powiedziałabym, że chciałabym wyjść za mąż.
— Świat tak zmienił się w ostatnich pięciu latach, że co my możemy jeszcze zmienić?