Strona:Jerzy Andrzejewski - Miazga cz. 2.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cznika Artystycznego znajduje się opowiadanie pod tytułem Zamek snów, które za fabularny pretekst bierze na razie jedno tylko wydarzenie z życia Leonarda. Opowiada ono mianowicie o katastrofie, która zniszczyła wielki fresk Bitwa pod Anghiari. Jak widać, nie wystarczyło to Nagórskiemu. W Notatkach ogłaszanych w owych latach w Przeglądzie Literackim wciąż pojawiają się jakieś refleksje związane z osobą Leonarda. Ciekawe, że spośród obszernych i tak różnorodnych materiałów Nagórskiego interesowały te jedynie ustępy, w których odnajdywał cechy własne i myśli zbliżone do swoich. "Artysta — przepisuje Nagórski w jednej z Notatek słowa Leonarda — odtwarza nieprzeparcie myśl swoją, więcej nawet, rysy swej własnej twarzy; dochodzi tak daleko, że obdarza modelów swych własnymi wadami i zaletami... najlepiej niechaj z oczu danej osobistości wyziera sam artysta i niechaj w ten sposób daje coś z własnego ducha tworzonym przez się postaciom". W innych Notatkach wiele uwagi poświęca relacjom, wedle których rysem stałym i niezmiennym było u Leonarda niedoprowadzanie własnych zamierzeń do końca. Wypisuje sobie nawet interpretację tej właściwości dokonaną przez Vasariego: "I dlatego pozostało po nim rzeczy mało, gdyż to, że tak dobrze znał błędy, wstrzymywało go od roboty". Przytacza wreszcie wypowiedź samego Leonarda: "Najgorszy to znak, jeśli dzieło przewyższa sąd, jak zdarza się wówczas, gdy ktoś się dziwi, że osiągnął tak dobre wyniki, ale kiedy sąd przewyższa dzieło, znak to doskonały" — i opatruje ją komentarzem: "nad własnym, genialnym dziełem sąd Leonarda dominował zawsze!". Nietrudno zauważyć pewne podobieństwo pomiędzy tymi uwagami a wyznaniami Nagórskiego. W książkowym wydaniu Notatek na przykład: "nie czerpię żadnej pomocy z pochwał, jakimi obdarzono i mnie samego, i te utwory, które dotąd napisałem. /.../ Zaledwie widzę kształt tego, co bym napisać pragnął, ale ponieważ pragnę nazbyt wiele — kształt ów przerasta moje siły i dostrzegam go jedynie jako mglisty zarys moich pragnień /.../ Znam swoje braki, natomiast nie jestem równie pewien swoich cnót /.../ Zwątpienie w siebie przewyższa wszystko, co o nim powiedzieć można. Odrętwienie, które wydaje się zupełne i ostateczne. Dno rozpaczy, zniechęcenie i znużenie. Wszystko, co piszę, wydaje mi się nędzne i nikłe /.../ Z jednego może tylko jestem rad: noszę w sobie trudną i gorzką, lecz jakże owocującą jednocześnie cnotę zwątpienia /.../ Miara, jaką człowiek szacuje samego siebie, ważniejsza bywa niekiedy od ludzkich sądów. Gdybym wśród minionych lat aż po dzień, który przeżywam obecnie, policzył godziny zwątpienia — mnogość ich dość znacznym ciężarem położyć by się musiała na tych nielicznych chwilach, w których danym mi było przeżyć celowość własnych myśli, osiągnięć i zamierzeń".
Również i inne myśli Leonarda zacytowane przez Nagórskiego w Notatkach przywołują na pamięć wiadome cechy osobowości autora Ostatniej godziny.
Leonardo: "Zważcie tylko! Nadzieja powrotu do siebie i do swego dawnego stanu przypomina urzeczenie ćmy światłem; człowiek, który z ciągle się odradzającym pożądaniem tęskni do nowej wiosny, nowego lata, każdego nowego miesiąca i nowego roku, czując, że to, co upragnione, nadejdzie jeszcze nie prędko, nie zdaje sobie nawet sprawy, że pożąda tylko własnej zguby".
Nagórski: "Wypełnia mnie tęsknota, która własnego spełnienia się lęka".
Leonardo: "O czasie, szybko niszczący rzeczy stworzone, iluż królów, ile ludów zniweczyłeś! O czasie, pożerco rzeczy, o zawistna starości, przez które wszystko się trawi".
Nagórski: "Godziny szczęścia, niepokoju, niepewności jakże