Strona:Jerzy Andrzejewski - Miazga cz. 2.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
czwartek, 9 kwietnia

W ostatniej marcowej Twórczości, w artykule Tomasza Burka o Korzeniach Jerzego Zawieyskiego fragment, jakby dosłownie /lecz nie dosłownie stylistycznie/ wyjęty mi spod pióra:
"To, czego szukaliśmy dotąd w literaturze i co w niej podziwialiśmy, to były "kwiaty" i "kotony": dzieła, które osiągnęły własną idealną granicę, spełniały się w bujności i w szumie nieprzeliczonego listowia, znajdowały końcowy wyraz we wspaniałej równowadze trwania i ruchu, w tak zwanej skończonej formie. Model wrażliwości zmienił się jednak. Formą, która dzisiaj najwięcej przyciąga uwagę i zahacza o nasze fermenty zagadnieniowe, jest to, co z punktu widzenia "korony" zdawać się musi niedokonaniem, zaledwie jej stadium wstępnym, w którym się nawet nie rozpoznaje, jakby złośliwą parodią pojęcia całości i skończonośi: czy nie tym są "korzenie"? "Forma: korzenie" zamiast "forma: korona" to nowa perspektywa, w jakiej załamuje się nam świat i w jakiej go przeżywamy najbardziej naturalnie, autentycznie, bez wmówień i sentymentalnej akrobatyki i bez dopingu, który daje sfałszowane zwycięstwa. Zagadnieniem bowiem prawdziwym współczesnego świata i nas, którzy mamy w nim swe miejsca, jest klęska. Nieustająca klęska świadomości, która musi godzić się z rzeczami, z jakimi nie powinna się pogodzić ze stanowiska swych fundamentów moralnych, rozwierająca się przepaść między realnymi możliwościami człowieka a jego powinnościami, którym nie jest w stanie sprostać, cień, który kładzie się w poprzek drogi od "korzeni" do "kwiatu", rozrywa związki pomiędzy ludźmi i ludźmi, ludźmi i rzeczami, przecina niewidzialne kanały, którymi płynie niewymienialna na nic innego krew miłości i sympatii, to one spychają sztukę ku "korzeniom" i znajdują swój wykładnik w formach "niedociągniętych", otamowanych, zatrzymanych w stadium wstępnym, "brulionowym".

piątek, 10 kwietniaa

Wczoraj prawie upał, dzisiaj pada deszcz i temperatura spadła do 4 stopni.
Z minionego tygodnia: Karl von Spreti, ambasador NRF w Gwatemali został porwany przez członków Rewolucyjnych Sił Zbrojnych i po kilku dniach zamordowany. Porywacze w zamian za życie ambasadora żądali wypuszczenia 25 więźniów politycznych oraz 700 tysięcy dolarów okupu. Rząd gwatemalski, mimo energicznych nacisków rządu bońskiego odrzucił warunki terrorystów. — W Brazylii usiłowano porwać konsula USA. Został on ranny w czasie ucieczki samochodem. — Pasażerski samolot japońskich linii lotniczych z ponad 100 ludźmi na pokładzie uprowadzony został do Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej przez grupę 15 studentów należących do skrajnie lewicowej Czerwonej Gwardii. Przez trzy dni samolot wraz z pasażerami przebywał na lotnisku w Seulu, gdzie trwały pertraktacje pomiędzy władzami południowo-koreańskimi i porywaczami. Ostatecznie porywacze zwolnili pasażerów w zamian za japońskiego wiceministra transportu Yaramurę, z którym odlecieli do Phenianu. Władze KRL-D zwróciły samolot, załogę i wiceministra. — Na Bliskim Wschodzie toczyły się walki powietrzne nad deltą Nilu, oraz lądowo-powietrzne na froncie izraelsko-syryjskim. — Przebywający w Pekinie b. szef Kambodży, książę Sihanouk wezwał ponownie swoich rodaków do walki zbrojnej przeciw rządowi kambodżańskiemu. — Moskiewska Krasnaja Zwiezda obszernie informuje o chińskich przygotowaniach wojennych na terenach