Strona:Jerzy Andrzejewski - Ciemności kryją ziemię.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nia i umacniania prawdy — setki tysięcy nie ochrzczonych Żydów wciąż przebywały na hiszpańskiej ziemi, bogacąc się na wyzysku i oszustwach oraz bezkarnie uprawiając swoje wszeteczne praktyki. U samych zatem korzeni należało podciąć zło.
Wkrótce po uroczystym wyjeździe Ich Królewskich Mości do Grenady rozeszły się po kraju pogłoski, że w niedalekim czasie Król i Królowa zamierzają ogłosić edykt skazujący wszystkich Żydów na konfiskatę majątków oraz wygnanie z granic Królestwa. Wieści te, jakkolwiek jeszcze niepewne, spotkały się z jak najprzychylniejszym oddźwiękiem w szerokich rzeszach wiernych. Równocześnie bogate rodziny żydowskie, chcąc zapobiec grożącej katastrofie i pozorując swój krok chęcią pokrycia wydatków poniesionych w ostatniej wojnie, wyraziły gotowość zaofiarowania Ich Królewskim Mościom okupu w wysokości trzydziestu tysięcy dukatów. Była to suma ogromna i król Ferdynand, doceniając wagę złota, począł się wahać, czy jej nie przyjąć. Również królowa Izabela uległa skrupułom, bowiem pod wpływem nazbyt wolnomyślicielskich umysłów skłonna była sądzić, iż zamysł wygnania Żydów pozostaje w pewnej sprzeczności z zasadami chrześcijańskiego miłosierdzia. Tak więc, gdy na skutek tych pogłosek niepokój i troska ogarnęły ludzi myślących po bożemu, Żydzi ze swej strony nie tracili nadziei, iż los, który ich prześladował tak rozlicznymi nieszczęściami, oszczędzi im nieszczęścia ostatecznego. Tyle wszakże pokładając zaufania w chwiejności monarchów oraz w potędze złota, nie docenili sił, które dobro prawdy zawsze stawiają najwyżej. W drugiej połowie miesiąca stycznia czcigodny ojciec Torquemada opuścił Toledo i niebawem przybył do Sewilli, gdzie wraz ze swym dworem,