Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
KLUCZNIK.

Tak, panie; za wolą pani sam go wpuścić kazałem.

KUNO.

Co tu robił?

KLUCZNIK z wahaniem:

Nie wiem. Pani rozmawiała z nim sam na sam.

KUNO chodzi znowu, potem staje.

Ten człowiek rzucił na żonę moją straszną... potwarz.

KLUCZNIK.

Więc każ go, panie, wbić na pal.

KUNO.

A jeśli — to prawda, co on mówił?

KLUCZNIK po chwili — trochę niepewnie:

A! — skądże...

KUNO.

Nieszczerze zaprzeczasz, stary! — Ty wiesz, co on powiedział! —

KLUCZNIK.

Nie wiem, panie, nie wiem...

KUNO.

Słuchaj, wszak ty nie dopuścisz hańby na moją