Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dobry, stary człek,
mój mąż —
i jam myślała: on mnie uspokoi —
jak dziecko...
i jako dziecko tak mu się oddałam
— a jednak...

GERTA.

Nie myśl! zapomnij!

MARUNA.

Takie są we mnie rzeczy niepojęte, —
nie znam się sama...
Krew moja młoda w piersi gra i tętni,
i upomina się o swoje prawa;
chciałabym kochać...

GERTA.

Niech cię Pan Bóg strzeże!

MARUNA.

Chciałabym kochać, pieścić i całować,
a równocześnie — to jest takie dziwne! —
a równocześnie chciałabym być czystą,
jako ta lilja nad wodą schylona —
i jeno w żarze słonecznym omdlewać
i mrzeć i ginąć od słońca pożaru...
Chciałabym stać się dla kogo — na jawie —