Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
GERTA do Maruny:

A jam mówiła: strzeż się ty księżyca,
strzeż się snu, szczęścia jak moru się strzeż!

O. DAMAZY.

Ty wiesz coś, babo!

GERTA.

Juści wiem, a pewno!
Wiem, że przeklęli ją, nim na świat przyszła,
że wczora dzień był zły, znaczony, kiedy
nieszczęście z jamy wychodzi i szuka
swoich... Gołąbka już nie ujdzie doli —
darmo ja z losem walczyła! daremnie!

KUNO.

Nie pleć głupstw, babo. Masz-Ii co powiedzieć...

GERTA przerywa mu:

Hej! młodą żonkę wziąłeś sobie, panie,
aleś nie umiał serca w niej otulić,
aleś nie umiał uśpić jasnych oczu,
ażeby w księżyc blady nie patrzyły!
Tyś jeden winien! tyś winien wszystkiemu!...