Strona:Jerome K. Jerome - Trzej ludzie w jednej łodzi.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pełno miejsc! — Doskonale, Tomie, wejdziemy tutaj, — kryczeli.
I biegli, niosąc ciężkie pakunki, i walczyli przy drzwiach by wejść pierwsi. I jeden z nich otwierał drzwi i wchodził na stopnie, i padał w objęcia człowieka stojącego za mim; i wszyscy wchodzili; i kichali, a następnie wyskakiwali i wciskali się do innych przedziałów, albo płacili różnicę i szli do pierwszej.
W Euston zabrałem sery do domu mego przyjaciela. Kiedy jego żona weszła do pokoju, pociągnęła nosem wokoło przez chwilę. Następnie powiedziała:
— Co to? Niech mi pan powie najgorsze.
Powiedziałem:
To sery, Tom kupił je w Liwerpool, i prosił mię, żebym je zabrał ze sobą.
I dodałem iż mam nadzieję, że ona rozumie, że to niema nic wspólnego ze mną; i ona powiedziała, że jest tego pewna; ale pomówi i z Tomem o tem, gdy on powróci.
Mój przyjaciel został zatrzymany w Liverpool dłużej, aniżeli przypuszczał, i w trzy dni później, kiedy nie wrócił do domu, żona jego zaszła do mnie. Powiedziała:
— Co Tom mówił o tamtych serach?
Odpowiedziałem, iż polecił aby były przechowywane w wilgotnem miejscu i że nikt nie ma je ruszać.
Powiedziała:
— Nikt nie ma ochoty ruszać je. Czy on je wąchał?