gów, czy wzniósł się na obszarach pustynnych piasków przychodził jednakowo do nas przesiąknięty wonią nafty.
I ta nafta parowała (sączyła się) i psuła zachód słońca, a co się tyczy promieni księżycowych, wyraźnie wydzielały parafinę (naftę).
Usiłowaliśmy uwolnić się od tego w Marlow. Zostawiliśmy łódź około mostu, i odbyliśmy przechadzkę po mieście, aby uniknąć go (zapachu) ale on szedł w ślad za nami. Całe miasto było pełne nafty.
Przeszliśmy przez cmentarz i zdawało się, że ludzie byli grzebani w nafcie. High Street (wysoka ulica) cuchnęła naftą; dziwiliśmy się jak ludzie mogli na niej mieszkać. I szliśmy mile za milami przez drogę z Birmingham; ale daremnie, okolica była wymoczona w nafcie.
Przy końcu tej podróży spotkaliśmy się o północy w pustem polu, pod strzaskanym dębem, i złożyliśmy straszliwą przysięgę (klęliśmy przez cały tydzień na to w zwykły mieszczański sposób, ale to była osobliwa sprawa) — straszliwą przysięgę nie brać nigdy nafty ze sobą do łodzi — za wyjątkiem, naturalnie, w wypadku choroby.
Tak więc w obecnej chwili, ograniczyliśmy się do metylowego spirytusu. Nawet to jest dostatecznie złe. Gdyż będziesz miał metylowy pasztet i metylowe ciasto. Ale metylowy spirytus jest zdrowszy gdy się go wprowadza do organizmu w wielkich ilościach, aniżeli nafta.
Jako inne przedmioty śniadaniowe, Jerzy proponował jaja i słoninę, co było łatwe do gotowania, zimne mięso, herbatę, chleb z masłem i powidła.
Strona:Jerome K. Jerome - Trzej ludzie w jednej łodzi.djvu/51
Ta strona została uwierzytelniona.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/c/c9/Jerome_K._Jerome_-_Trzej_ludzie_w_jednej_%C5%82odzi.djvu/page51-1024px-Jerome_K._Jerome_-_Trzej_ludzie_w_jednej_%C5%82odzi.djvu.jpg)