Strona:Jerome K. Jerome - Trzej ludzie w jednej łodzi.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

człowiek. Jeżeli nie on i drugi człowiek, wtedy był on sam.
Jest to ciekawe zjawisko, ale nikt nie cierpi nigdy na morską chorobę — na lądzie. Na morzu, spotykasz pełno ludzi bardzo słabych naprawdę, całe ładunki okrętowe takich; ale nigdy nie spotkałem jednak człowieka na lądzie, któryby wogóle wiedział, co to jest cierpieć na morską chorobę. Gdzie tysiące tysięcy złych marynarzy, od których roi się na każdym okręcie, kryją się gdy są na lądzie, jest to tajemnicą.
Gdyby większość ludzi była jak ten chłopak którego widziałem na okręcie w Jarmouth pewnego dnia mogę wytłomaczyć sobie pozorną zagadkę dość łatwo. Właśnie oddalaliśmy się od mostu Southend, przypomniałem sobie, i on wysuwał się przez jeden z otworów korętu w bardzo niebezpiecznej pozycji. Podszedłem do niego, aby próbować ratować go.
— Hi, chodź no lepiej do środka, — powiedziałem, potrząsając go za ramię. — Wpadniesz do morza (możesz znaleźć się (być) poza pokładem).
— O jej! chciałbym wpaść — było jedyną odpowiedzią, którą zdołałem wydobyć; i tam zmuszony byłem pozostawić go.
W trzy tygodnie później spotkałem go w kawiarni hotelu Bath, opowiadającego o swoich podróżach, i wyjaśniającego z zapałem jak on kocha morze.
— Dobry marynarz — odrzekł, w odpowiedzi na zazdrosne pytanie łagodnego młodzieńca — tak, czułem się trochę dziwnie raz jeden, przyznaję. Było to, kiedy ruszyliśmy od przylądka Horn. Okręt rozbił się następnego ranka..
Powiedziałem:
— Czy nie czuł się pan, trochę niewyraźnie oko-