Przejdź do zawartości

Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdyśmy tak jechali, okolica powoli budzić się zaczęła. Toczyły się po drogach ciężkie wozy, zaprzężone wołami, a czasami krowami. Chłopi pracowali na polach. Dym unosił się nad wioskami. Na stacyach czekały tłumy podróżnych.
O południu ujrzeliśmy dwie wysmukłe wieżyczki, rysujące się na tle nieba. Rosły nam w oczach, gdyśmy się do nich zbliżali.
B. powiedział mi, że są to wieże katedry Kolońskiej; zaczęliśmy ziewać, wyciągać się i zbierać nasze rzeczy.




Kawałek soboty i trochę niedzieli.
Trudność pisania dziennika. — Porządne wymycie się. — Niemieckie łóżko. — Jak się do niego wchodzi. — Sposób obycia i zwyczaje niemieckiej armii — Grzeszne upodobanie B. — Katedra Kolońska. — Myśli bez słów. — Ciekawy zwyczaj.

Niema porządku w moim dzienniku. Bo, co prawda, nie żyję tak, jak powinien żyć człowiek, piszący dziennik. Musiałbym naturalnie siedzieć nad nim do dwunastej w nocy i spisywać wszystko, co mi się w ciągu dnia wydarzyło.
Ale o dwunastej albo siedzę w wagonie, albo tylko co wstałem, albo też mam się właśnie położyć na parogodzinny spoczynek.
Kładziemy się spać gdzie i kiedy znajdzie się łóżko, a przy tem, gdy mamy parę wolnych chwil. Spaliśmy dziś po południu, a teraz będziemy jeść