Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
NAPRZÓD, DO PRACY, PIONIERZY, CHWYTAJMY ŁOPATĘ I MŁOT!…

Tarzan rzeczywiście zrobił się tajemniczy. Nie pokazywał się w izbie, unikał kolegów, zaprzestał swych kawałów. On i jego paczka znikali na całe popołudnia i „Wilki” nie mogły dokładnie wytropić, dokąd chodzą.
Widziano Tarzana dwa razy, jak wychodził z M agistratu. Pytany o to udawał zdziwionego i wykręcał się od odpowiedzi. Pewnego popołudnia zaś do Kozłowskiego wpadł, jak do pożaru, jeden z jego harcerzy, wołając: — Hubert i Tarzan z jakiemiś facetami pojechali autem! — Stwierdzono też, że zastęp prawie każdego popołudnia schodzi się pod bramą fabryki „Grom”, na której ogromnych terenach niedostępnych, bo strzeżonych przez dozorców — znika.
Nie byłby jednak Pawłów Pawłowem, gdyby wynikłej sensacji nie otoczył wszechwiedzącą plotką.