Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

skiej rogatej duszy”, jak dość mgliście choć poetycznie wyraził się Gieniek. Nędza wsi, sprawa robotnicza, trudności ukraińskie, rozdźwięk między rządem a społeczeństwem — to było, wiedzieli o tem, ale tego nie czuli. To było na marginesie ich zainteresowań. Natomiast między sobą a tamtem i, pionierskiemi problemami, owem urządzaniem się Polski w pełnem braków mieszkaniu — przeczuwali jakąś łączność, pomost, po którym możliwem będzie się posunąć bodaj o krok naprzód.
Jednak obecna rozmowa nie wskazała im tego pierwszego kroku. Mieli go postawić już niezadługo, w nieprzewidzianych warunkach i miał ich kosztować wiele samozaparcia, walki, przykrości. Do tego zaś czasu leżała przed nimi droga doświadczeń, prób natrafienia na właściwy tron poszukiwań.
Z tem wrażeniem rozchodzili się wszyscy. Z niem również zeszli się tegoż samego dnia wieczorem w tem, co miało odtąd być izbą plutonu, a dotychczas — ciemny niski schowek nad bramą do „budy” — służyło do przechowywania sprzętu drużyny.
Cała prawie paka zebrała się, hucząc kawałami lub szemrząc rozmowami po kątach na temat przyszłych planów, czekano na Adama. Niedługo, bo wnet zastukał po schodach jego charakterystyczny krok. Wpadł do izby, lecz zauważywszy na otwar-