Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Dziewczynek im się zachciało — ryczał Wacek — i do Dluha psichodzią, zieby ich ziaplowadzil — przedrzeźniali — a przecie chłopcy nie młodsi od nas, o, rany!
To zachowanie było dla Huberta i Adama sensacją, ale i lekcją: różnego tempa i rodzaju rozwoju płciowego chłopca w proletariacie i t. zw. inteligencji, jak też i nauczką, żeby sprawy nie lekceważyć.
Aby pokryć zakłopotanie, Hubert wyrwał Adamowi jego zapiski i pochylił się nad niemi przy stole. Chwilę trwało, a wtem zwrócił się doń zaskoczony:
— Adam, a to co? patrz, w tym eksperymentalnym punkcie: „czego pragnąłbyś z głębi serca dla zastępu?”, — powtarza się kilkakrotnie taka odpowiedź: „żeby zastęp więcej znaczył w opinii ogółu”, „żebyśmy wygrali jakie wielkie zawody”, „żeby tak się zrobiło, że krótkie spodenki nie dają wstydu, tylko dumę” i t. d.
Tu wtrącił się Strach. Ale niezrozumiale:
— Siła i lotność — rzekł.
— Nie rozumiem — pokręcił głową Hubert.
— To jest ten sam objaw, co u nas. Tylko nieliczni, przywódcy, chcą lotności. Reszta pragnie siły. Siła — znaczenie!
— Wybaczcie, Druhu, ale ja wciąż jeszcze nie rozumiem.