Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przez cztery dni w tygodniu, a piąty przeznaczony na PW.
— Pamiętam to. Więc co?
— Więc Stach myśli o tym, aby zrobić wielki krzyk. Żeby czas nauki był młodocianym wliczony do czasu pracy! Żeby Harcerstwo nie tylko u nas, ale w całej Polsce ujęło się o to. Jest nawet jakieś prawo w tej sprawie, ale jak to zwykle: jedne przepisy już nieważne, inne jeszcze nieważne, a młodzi ludzie w dalszym ciągu drzemią sobie w szkole.
— I pewnie. Po ośmiu godzinach pracy…
— I otóż, Adasiu drogi, to jest przykład, że kto powiedział A, ten musi powiedzieć B. Jak zaczęli o „położeniu młodocianych”, to muszą i o wliczeniu godzin nauki do czasu pracy! Któż inny, niż organizacja młodzieży, może się o taką rzecz upomnieć?! Tymczasem jak widzisz, już „A“ budzi niezadowolenie, a co dopiero będzie z „B”?
— Co będzie z „B”? — podchwycił Adam — ano, to nadstaw ucha!
Byli pod murami szkoły na przedmieściu, gdzie ów uparty, stworzony przez Rąbiela, zespół teatralny „ósemki” uświetniał dzień otwarcia wystawy przedstawieniem „Śmierć Okrzei”. Publiczność przedmiejska zalegała salę do ostatniego miejsca. Właśnie opadała kurtyna. Runął huragan oklasków.