Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wykonywali narty na zamówienie. Piętnaście par zapotrzebował miejscowy pułk strzelców, pięć parharcerski klub narciarski z Łodzi, kilka jeszcze — prywatne osoby. Ci z „ósemki”, którzy byli bezrobotni, pracowali przy tym, zarabiając 6 zł. na sztuce, a 6 zł. brała drużyna.
Stach spodziewał się z tego warsztatu mieć 120 zł. i 8 par desek. Zbierali zaś forsę i narty na wielkie przedsięwzięcie drużyny, które ich samych przejmowało naprzemian to strachem to nadzieją: na zimowisko w Zakopanem.
Gdzie im, biedakom do Zakopanego? A przecież! Zawzięli się: to byłoby dla nich potwierdzeniem ich siły gromadzkiej. Wzięli się na różne sposoby. Wyrób nart. Przestawienia kinowe we wsiach na powiecie. I „oszczędność żywnościowa”.
Właśnie wdarła się do izby cała gromada. Władek zaraz skoczył ku szafie i odsłonił przed ich oczyma całe jej bogactwo. Pełne półki torb z kaszami, mąką, cukrem. Spód wypełniony kartoflami.
I teraz pchali się do niego, a on zapisywał. Kilo cukru, 2 kg. mąki, 10 deka herbaty. — Tej kaszy nie biorę! — zgrymasił, wsunąwszy nos do torby.
Zimowisko było pierwszym z ich dwóch — obok wystawy — wielkich przedsięwzięć, które zamierzyli. Szło sprawnie i Stach widział już, że się uda.