Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Jak Boga kocham, nie myślałam, że panienka jest taka piękna!
Henrjetta wyszła ze śmiechem — i z blaskiem walki w oczach.
Inka i Kid natychmiast zabrały się do doprowadzenia do jakiegoś porządku chaosu, jaki powstał w Rajskiej Alei skutkiem przemiany poczwarki w motyla — a to przykre zajęcie zbierać i podnosić rzecz po rzeczy, w chwili, gdy wydarzenia dochodzą do szczytu.
W godzinę później na korytarzu dały się słyszeć szybkie kroki i do pokoju wpadła — wbiegła tanecznym krokiem Henrjetta z świecącemi oczami. Była żywym obrazem młodości, szczęścia i zapału.
— No? — wykrzyknęły Inka i Kid razem.
Wyciągnęła ku nim rękę ze złotą bransoletką z malutkim zegareczkiem.
— Patrzcie! — zawołała. — Przywiózł mi to na Boże Narodzenie. Będę już mogła mieć suknie, jakie tylko zechcę i nie Miss Sallie będzie je dla mnie wybierała. A dziś zostanie u nas na kolacji i będzie jadł z nami przy małym stole. A w sobotę zabierze nas do miasta na obiad i na przedstawienie popołudniowe, a Wdowa powiedziała, że możemy jechać.