Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dziecko imieniem patronki szkoły. Urszula Murphy brzmiało nietylko ozdobnie, ale za samo noszenie tego imienia nagradzano dziecko mnóstwem sukienek, znoszonych przez całe pokolenia wychowanek Zakładu św. Urszuli. Przez jakiś czas groziło nawet niebezpieczeństwo, że dziecko zostanie zasypane całą górą ubranek i sukienek, ale na szczęście rodzice wyszukali handlarza, który kupował ubrania z drugiej ręki i ten uwolnił ich od części brzemienia.
Po Urszuli zaczęły przychodzić inne dzieci w regularnych odstępach i w szkole wszedł w zwyczaj legendarny przywilej obdarzania dzieci imionami i prezentami chrzestnemi. W pierwszych latach pani Murphy pod tym względem nie kierowała się bynajmniej wyłącznie względami na ewentualne korzyści. Umiała należycie ocenić artystyczną wartość imion, nadawanych przez dziewczęta. Cechowała je dystynkcja, do której ona, pozbawiona wykształcenia literackiego, nie była zdolna. Wybór imienia stał się sprawą ze względów wewnętrznej polityki tak skomplikowaną, jak elekcja prezydenta. Różne stronnictwa wysuwały różne imiona; w obiegu było pół tuzina kartek z imionami, a głosowaniu towarzyszyły gwałtowne mowy.