Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/431

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stój jak jaki dziad. Nie poniżaj się przed tym Madziarem. Zobaczysz, że będziemy z nim mieli awanturę, ale ja go trzepnę.
Przez chwilę milczał, a potem zapytał:
— Gdzieżeś się nauczył po niemiecku?
— Sam z siebie — odpowiedział Szwejk. Znowuż zapanowała cisza, aż raptem z pokoju, do którego służąca zaniosła list, doleciał wielki krzyk i hałas. Ktoś grzmotnął czymś ciężkim o ziemię, po czym słychać było wyraźnie tłuczenie szklanek i talerzy, pomieszane z wykrzykiwanymi słowami:
Basom azaniat, basom az istenet, basom a Kristus Marját, basom az astyadat, basom világot!
Drzwi się rozwarły i do przedpokoju wpadł mężczyzna w kwiecie wieku z serwetką na szyi. Wymachiwał wściekle listem przyniesionym przez Szwejka.
Najbliżej siedział stary saper Wodiczka i rozgniewany pan domu zwrócił się też przede wszystkim do niego.
Was soll das heissen? Wo ist der verfluchte Kerl, welcher diesen Brief gebracht hat?
— Powoli, mości panie — rzekł Wodiczka, wstając z krzesła — nie wrzeszcz tak głośno, żebyś czasem nie wyleciał za drzwi, a jeśli chcesz wiedzieć, kto ten list przyniósł, to zwróć się grzecznie do kolegi Szwejka. Ale rozmawiaj z nim grzecznie, jeśli nie chcesz zlecieć po schodach.
Przyszła kolej na Szwejka, aby doświadczył na sobie bogatej wymowy pana z serwetką na szyi. Wykrzykiwał on piąte przez dziewiąte, że tego owego, że akurat jedli obiad.
— Właśnie słyszeliśmy, że państwo jedzą obiad — przyświadczył Szwejk łamaną niemczyzną i dodał po czesku: — Nie pomyśleliśmy o tym, że pora jest obiadowa i że przerywamy państwu spożywanie posiłku.
— Nie poniżaj się — odezwał się Wodiczka.
Zagniewany pan gestykulował tak mocno, że serwetka