Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

a działa grubego kalibru rozszarpywały całe kompanie i grzebały je w Karpatach, zaś na horyzoncie wszystkich pobojowisk paliły się wsie i miasta, nadporucznik Lukasz i Szwejk przeżywali niemiłą sielankę z damą, która uciekła od swego męża i stała się panią ich domu.
Gdy wyszła na spacer, nadporucznik Lukasz odbył ze Szwejkiem naradę wojenną, w jaki sposób można by się jej pozbyć.
— Najlepiej byłoby, panie oberlejtnant — rzekł Szwejk — gdyby ten jej mąż, od którego uciekła, a który jej szuka, jak pan oberlejtnant powiada, iż było w tym liście, który przyniosłem do koszar, dowiedział się o tym, gdzie ona jest, i gdyby po nią przyjechał. Trzeba mu posłać telegram, że jest u pana oberlejtnanta i że może ją sobie odebrać. We Wszenorach zdarzyła się zeszłego roku taka sprawa w jednej willi. Ale telegram wysłała sama ta niewiasta do swego męża, który przyjechał i sprał po gębie ją i jego. Obaj byli cywile, ale w naszym wypadku będzie miał respekt przed oficerem. Zresztą pan oberlejtnant nic nie zawinił, ponieważ nikogo pan nie zapraszał, a ta pani uciekła na własną rękę. Zobaczy pan oberlejtnant, że taka depesza zrobi swoje. Choćby tam sobie dali nawet po pysku...
— On jest bardzo inteligentny — przerwał mu nadporucznik Lukasz. — Ja go znam, on handluje chmielem en gros. Stanowczo muszę się z nim rozmówić. Depeszę poślę.
Telegram, który został wysłany, był bardzo lapidarny, kupiecki:

Obecny adres małżonki pańskiej —
dopisany był adres mieszkania nadporucznika Lukasza.

Zdarzyło się tedy, że pani Katy była bardzo niemile zaskoczona, gdy drzwi się rozwarły, a w nich ukazał się handlarz chmielem. Miał minę bardzo roztropną i zatroskaną, gdy pani Katy, nie tracąc w tej chwili równowagi, zapoznawała z sobą obu panów: