Strona:Janusz Korczak - Uparty chłopiec.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przemówi do studentów, żeby go zrozumieli, żeby pokochali pracę i naukę.

Jeden nauczyciel wykłada, ale nikt go nie słucha. Innego słuchają, ale prędko zapominają to, o czym mówił. Trzeciego nauczyciela pamięta się przez całe życie.
Kiedy mały Ludwik był porządkowym monitorem w szkole powszechnej, uczył się, jak trzeba mówić, żeby go koledzy słuchali i lubili.
W szkole w Besançon i u pana Barbet nauczył się tak tłomaczyć, żeby go każdy uczeń dobrze rozumiał.
W Dijon znalazł sposób, żeby chłopak uważał na lekcji, nawet na ostatniej godzinie, kiedy już jest zmęczony.
Nie napróżno słuchał Pasteur wykładów sławnego Dumasa i wie, że wykładać trzeba ciekawie i ładnie.
W Lille na pierwszym wykładzie powiedział tak:
— Dam wam do ręki kartofel. Zrobicie z niego cukier. Z cukru zrobicie spirytus. Ze spirytusu zrobicie ocet i eter. Kto z was zrobi to w pracowni sam, nigdy już nie zapomni.
Powiedział tak: