Strona:Janusz Korczak - Uparty chłopiec.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Marno). Aż znalazł zarobek w Arbois (Arbua). Odtąd tam pracuje i mieszka.
Wie ojciec, że i syn, który szuka nauki, różnie musi próbować.
Nie gniewa się na Ludwika.

Nie udało się w Paryżu. Dobrze będzie w Besançon (Bezansą). Miasto małe, szkoła nie taka mądra, jak w stolicy, ale — kto chce się uczyć, kto chce naprawdę, ten wszędzie znajdzie książkę i nauczyciela.
A Ludwik jest uparty.
Chce wiedzieć, co napisane jest w książkach. I więcej chce. Chce Ludwik poznać to, czego nikt nie może, czego nikt na świecie nie wie i nie umie. Żaden uczony.
Pojechał Ludwik do nowej szkoły, niedaleko. Udało się.
Czy uczył się dobrze? — Tak. — Czy był pierwszym w klasie? — Nie. — Czy jednym z pierwszych? — Nie.
Ale był pracowity i uparty. Jeżeli nie rozumiał czego w szkole, szedł do apteki. Nauczyciel dobrze nie wytłumaczył, szedł Ludwik do aptekarza i prosił, żeby pan aptekarz pomógł, bo chce dobrze rozumieć.