Strona:Janusz Korczak - Uparty chłopiec.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

by nie było głodne. Kto miał czas myśleć o szkole?
Miała Francja różne inne miasta, ale pan Romanet radził i prosił ojca Ludwika:
— Posłać chłopca do stolicy. Niech uczy się w Paryżu.

Nie udało się. Źle poradził pan Romanet. Ojciec lepiej znał syna.
Ale Ludwik pokochał nauczyciela, będzie później posyłał mu książki, które napisze, i w długich listach będzie opowiadał, co robi w Paryżu, co robią inni sławni uczeni.
A pan Romanet powie uczniom w szkole: „Wielki Ludwik Pasteur jest moim uczniem i przyjacielem“.

6.

Ojciec lepiej znał syna.
Mówił:
— Paryż za daleko.
Bo nie było jeszcze wtedy samochodów. Nawet we Francji nie było. Do Paryża trzeba było jechać dwa dni i dwie noce. Konie woziły ludzi. Nazywało się to — poczta.